niedziela, 3 kwietnia 2011

Crescendo- Becca Fitzpatrick

Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 395

Znów nawiedziło mnie to samo uczucie: co jeśli autorka słabiej napisała drugą część 'Szeptem'? Co jeśli zmienię zdanie o bohaterach i przestanę uwielbiać Patcha? Odkładałam tą książkę przez dwa tygodnie. Kurzyła się na półce i czekała na mój 'lepszy dzień'. W ten weekend coś mnie natchnęło i postanowiłam poznać dalsze losy Nory i Patcha.

Patch został aniołem stróżem Nory. Musi ją bronić, opiekować się nią i czuwać nad jej bezpieczeństwem. Ale co się stanie jeśli anioł zakocha się w człowieku? Nie podoba się to archaniołom, którzy za wszelką cenę chcą wysłać Patcha do piekła. Uczucie którym darzy Norę, tylko potęguje gniew wrogów. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować zapewnić jakoś bezpieczeństwo swojemu opiekunowi. Zrywa z nim. W trakcie kłótni, Nora ogłasza, że nie chce aby Patch był jej aniołem stróżem. Nie wiedziała, że słowa mogą w takim stopniu wpłynąć na rzeczywistość. Co więcej dziewczyna znajduje bardzo dużo dowodów, które ukazują, że Patch prawdopodobnie zabił jej ojca.

Zdziwiło mnie, że 'Crescendo' jest chyba lepsze niż 'Szeptem'. Pierwszą część tej serii co prawda czytałam bardzo dawno, ale i tak wydaje mi się, że to druga część do mnie przemawia.
Nie spodziewałabym się tylu zwrotów akcji, które z każdą następną kartką potęgują apetyt na tą książkę. Koniec bardzo mnie zaskoczył,  co daje wielkiego plusa autorce.

To, że Patch i Nora zerwali ze sobą, dla dobra jednego z nich, przywodziło mi na myśl 'Zmierzch'. Jednak zerwanie zakochanych w ,Crescendo', stało się bardziej do zniesienia i nie działało, aż tak na samopoczucie czytelnika. Nie miałam ochoty wyrzucić tej książki za okno, bo rozumiałam dlaczego ich związek się rozpadł. Miałam jednak nadzieje, że jakoś z tego wybrną.

Jak na debiutową serię, autorce nie braknie pomysłów na nowe wątki i urozmaicenie życie Nory. Nadal jej poczynania są wielką tajemnicą i z pewnością nie jeden raz jeszcze nas zaskoczą.
Chciałam jeszcze dodać, że bardzo podoba mi się okładka. Jest mroczna, smutna, pełna złości i cierpienia. Pasuje do treści i genialnie oddaje nastrój.
Niezaprzeczalnie polecam! Nie odkładaj jej na później tak jak ja to zrobiłam!

Moja ocena: 9/10

 

2 komentarze:

  1. Dla mnie Crescendo było na równi z Szeptem. Łuuch, już prawdopodobnie w maju poznamy okładkę Ciszy...
    JA CHCE MAJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie miałam do czynienia z tą serią ale po tylu przeczytanych pochwałach chyba w końcu się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń

 
Książki- to moje życie... - Blogger Templates, - by Templates para novo blogger Displayed on lasik Singapore eye clinic.