piątek, 29 marca 2019

Dom na wyrębach - Stefan Darda



Autor: Stefan Darda
Wydawnictwo: Videograf S.A.
Ilość stron: 336

Mogę przypuszczać, że większość ludzi mieszkających w dużym mieście ma podobne marzenie... Dom, najlepiej z ogródkiem, gdzieś na wsi. Nie musi być to "dom" w każdym tego słowa znaczeniu, wystarczy budynek, który pozwoli odpocząć od miejskiego zgiełku i tego szybkiego życia, które niejednego już wpędziło do grobu...

Markowi Leśniewskiemu, głównemu bohaterowi powieści "Dom na wyrębach" autorstwa Stefana Dardy, udało się to marzenie zrealizować. Co prawda, nie obyło się bez małego skandalu i ryzyka zawodowego, ale w końcu był tam, gdzie chciał, w małej wsi, liczącej dosłownie dwa domy, czyli w Wyrębach koło Kostrzewa na lubelszczyźnie. Nowy dom ma swoją przeszłość, ostatni właściciel umarł w nim, podobno na zawał serca. Jednak ta kwestia nie zniechęca Marka i już po kilku dniach od zakupu gotów jest on się wprowadzić. 
Mała wieś daje mu wbrew pozorom wiele możliwości. W końcu może wrócić do swojej największej pasji z okresu studiów, czyli obserwacji ptaków, dodatkowo potrzebował on spokoju i czasu na przemyślenia, którego w mieście zawsze brakowało. Tylko te rzeczy poprzestawiane w domu podczas jego nieobecności, dziwne sny i wizje i do tego ten sąsiad, posądzany przez ludzi mieszkających w okolicy o morderstwo...

Książka "Dom na wyrębach" określana jest mianem powieści grozy i porównywana często do Stephena Kinga, ale czy słusznie? Niezaprzeczalnie ma swój klimat, który może nie określiłabym grozą, ale czymś w rodzaju delikatnego napięcia. Na początku nie wiedziałam czego się spodziewać i wciąż czekałam na to, że będzie naprawdę strasznie, bo przecież tak sugeruje nam to okładka, która nawiasem mówiąc idealnie oddaje cały charakter tej opowieści. Na pierwszy rzut oka widać, że historia z książki dzieje się w latach 90., właśnie oprawa graficzna przypomina mi te wszystkie starsze pozycje zalegające na półkach w moim domu (mimo że ta została wydana w 2009 roku). Wracając do klimatu i tego czym ta książka właściwie jest, to ja osobiście nie nazwałabym jej horrorem, ponieważ dla mnie bardziej odpowiada ona thillerowi z elementami fantastyki. Z pewnością według oficjalnej kategoryzacji jestem w błędzie, ale taki jest właśnie mój punkt widzenia. Przyznam szczerze, że mnie jest bardzo łatwo przestraszyć i często jest tak, że po obejrzeniu strasznego filmu lub nawet samego zwiastuna, nie mogę zasnąć i biegnę do łóżka po zgaszeniu światła (serio). Tak w tym przypadku, żadna z moich lękowych strun nie została poruszona.

Po "Dom na wyrębach" sięgnęłam, ponieważ niedawno wyszła druga, a właściwie dwie drugie części tej powieści. Dlatego też postanowiłam zapoznać się z tą krótką serią i dać szansę temu autorowi, z którym wcześniej nie miałam stycznością. Przyznam szczerze, zakochałam się! Styl pisania Dardy, jego lekkie pióro, które nie tylko pozwalało szybko czytać, ale i wciągało bezgranicznie, to było to czego szukałam. Śmiałam się do mojej mamy, której poleciłam tę książkę, że Darda nawet pisząc o wyjściu na grzyby sprawia, że zastanawiam się czy bohater znajdzie zaraz prawdziwka czy koźlaka. Naprawdę stałam się fanką stylu pisania Stefana Dardy i jestem w stu procentach pewna, że przeczytam większość powieści, które dotychczas napisał. Mam już za sobą pierwszy tom "Nowego domu na wyrębach", ale z pewnością recenzję tej drugiej części zrobię łącząc oba te tomy w jeden, żeby się nie rozwlekać, a ta ostatnia pozycja jeszcze przede mną ("Nowy dom na wyrębach II").

Co do samej historii przedstawionej w tej książce, to przyznaje, że wreszcie czułam się zaskoczona. Może to fakt, że rzadko czytam literaturę z naszego ojczystego podwórka, ale to, że Darda sięgnął i po wierzenia ludowe i po egzorcystów w formie duchownych z naszego polskiego Kościoła, sprawił, że wciąż byłam zdumiona kolejnymi odkryciami bohatera. Zgodzę się, że niektóre kwestie można przewidzieć po kilku stronach, ale tak jest prawie w każdej książce, więc nie uznaję tego za minus. Natomiast sam główny bohater nie denerwuje nas, wspieramy go i przeżywamy z nim to wszystko, nie zważając na jego przeszłość, aż do ostatniej strony książki. Innych bohaterów naprawdę da się lubić, opis ludzi z pobliskiej wsi i ich zachowania przypomina nam rzeczywiste osoby, które na pewno każdy z nas poznał gdzieś na swojej drodze. Może właśnie to dlatego tak łatwo było mi się przekonać do tej opowieści, ponieważ sama na podobnym terenie się wychowywałam?

Czy polecam? Jak najbardziej. Uważam, że powinniśmy wspierać naszych rodzimych autorów, tym bardziej, jeśli piszą tak jak Stefan Darda. Taki debiut jak "Dom na wyrębach" otworzył przez nim drogę, którą teraz mam zamiar podążyć, tak, żeby poznać inną jego twórczość. Was zachęcam do tego samego i mam nadzieje, ze się nie zawiedziecie!

Moja ocena: 7/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Książki- to moje życie... - Blogger Templates, - by Templates para novo blogger Displayed on lasik Singapore eye clinic.