Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 88
Życie jest ulotne jak sen. Ciężko je docenić i tak samo ciężko jest je w pełni wykorzystać. Mówi się "żyjmy chwilą" ale czy naprawdę tak robimy? Czy potrafimy cieszyć się życiem? Życie po prostu jest. Mało kto myśli o tym, że w ciągu następnej sekundy może się ono skończyć. W tej sekundzie, w tej, w tej.. tak, w tej także.
Śmierć do niektórych przychodzi nagle. Zaskakuje, jest niespodziewana, niechciana. Inni śmierci wyczekują z otwartymi ramionami, bo cóż innego nie przyniesie ukojenie po długim czasie bólu jak nie właśnie śmierć?
Do jeszcze innych przychodzi niechciana, lecz oczekiwana.. Jak byś się czuł znając datę śmierci, lecz nie pragnąc jej? Czy potrafilibyśmy się pogodzić z tym, że odchodzimy z tego świata? Lepiej! Czy potrafilibyśmy się pogodzić z tym, że odchodzimy z tego świata będąc dziesięcioletnim chłopcem, któremu nie dane było poznać co to jest prawdziwe życie?
Oskar ma tylko dziesięć lat. Mieszka w szpitalu, ponieważ jest śmiertelnie chory. Wie, że za dwanaście dni umrze. Dwanaście dni. To taki krótki okres, a on przez ten czas chce 'przeżyć całe życie'. Jego najlepszą przyjaciółką jest tajemnicza pani o imieniu Róża. Ona pomaga mu w ciągu tych kilku dni "przejść przez życie". Uczy chłopca wszystkiego czego może w tym krótkim okresie. Ma za sobą karierę zapaśniczki, więc umila chłopcu dni od śmierci ciekawymi historiami ze swojego życia.
Jako, że jest to moja lektura szkolna, miałam nadzieje, że przeczytam ją (jak każdą lekturę), napisze z jej treści sprawdzian i o niej zapomnę. Mam tak z większością lektur, więc nie spodziewałam się po "Oskarze i Pani Róży" niczego innego. Zważywszy na to, iż jest to króciutka książka, przeczytałam ją w niecałą godzinę jak dobrze pamiętam.
Opowieść jest napisana w formie listów od Oskara do Pana Boga. Każdy kolejny rozdział jest kolejnym listem, w którym chłopiec opisuje krótko ostatnie dni swojego życia. W tej formie jest zawarte tyle uczucia, fascynacji, emocji, że aż czytelnik nie potrafi oderwać się od tej tragicznej historii.
Nie spodziewałam się, że tak szybko przeczytana książka wywrze na mnie takie wrażenie. Jestem nią wręcz oczarowana. Fabuła była smutna i wywierająca nacisk na psychice człowieka. Zmuszała nas do pomyślenia o sensie naszego istnienia. O naszym życiu w tym świecie. Zmuszała nas do pomyślenia czy wystarczająco wykorzystujemy ten czas?
Cała otoczka szpitala i chorych dzieci wprawiała czytelnika w nieciekawy nastrój. Gdy czytałam o poparzonym koledze Oskara lub o chłopcu który ma głowę wielką jak balon ponieważ była ona wypełniona wodą miałam bardzo zniesmaczoną minę, ponieważ wiedziałam, ze nie jest to książka która nadaje się na oderwanie od rzeczywistego świata i poprawę humoru. Mimo, że jest tam wiele zabawnych momentów sama powieść nie nadaje się na chwilę relaksu i odprężenia. Ponieważ (tak było w moim przypadku) na końcu niestety poleją się łzy.
Jest to ambitna i zmuszająca do refleksji książka. Odpowiednia dla starszej młodzieży i dla dorosłych. Nie jest to lektura dla dzieci, które nie poznały jeszcze wystarczająco życia, ponieważ nie są one w stanie docenić wartości tej krótkiej pozycji.
Zdecydowanie polecam. Nawet po kilku dniach od przeczytania, treść tej książki mam cały czas wyrytą w głowię. Oczywiście na końcu się wzruszyłam, ale może to dlatego, bo tak bardzo polubiłam głównego bohatera. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych lektur szkolnych, (jeśli nie najlepsza) jakich dotychczas przeczytałam.
Moja ocena: 9/10